piątek, stycznia 30, 2015

Pomidorowa z dużą ilością warzyw

Pomidorowa z dużą ilością warzyw

piątek, stycznia 30, 2015

Pomidorowa z dużą ilością warzyw

Uwielbiam pomidory, bardzo żałuję, że obecnie nie smakują tak jak latem. Dla mnie pomidorowa pora powinna trwać wiecznie :D
Dlatego u mnie pomidorówka, ale taka w mojej wersji, na wywarze z warzyw, które później blenduję, dzięki czemu zupa jest gęsta i kremowa, tak jak lubię.

Potrzebujemy:
Warzywa kroimy i wkładamy do garnka razem z mięsem, zielem angielskim i liściem laurowym. Zalewamy wodą i gotujemy około godzinę, tak aby warzywa były miękkie, a mięso ugotowane.
Wyjmujemy mięso, ziele angielskie i liście laurowe na talerz. Do zupy dolewamy przecier, dodajemy czosnek niedźwiedzi i bazylię i zagotowujemy. Zdejmujemy z ognia i blendujemy zupę z warzywami, aby powstał nam krem, w zależności od tego jaką konsystencję chcemy uzyskać, możemy dolać nieco więcej wody, wszystko zależy od Waszych upodobań smakowych.
Doprawiamy zupę i ponownie stawiamy na gazie. Mięso obieramy od kości i wrzucamy do garnka z zupą.


Zupę możemy podawać z dowolnym makaronem i doprawić olejem z pestek dyni, ja użyłam oleju z Oleofarm i posypałam całość szczypiorkiem. :)
Smacznego!

czwartek, stycznia 29, 2015

Sklep Piątnica - przyprawami zachwyca!

Sklep Piątnica - przyprawami zachwyca!

czwartek, stycznia 29, 2015

Sklep Piątnica - przyprawami zachwyca!

Witam Kochani,
chciałabym Wam przedstawić sklep, w którym możecie zrobić zapasy do swoich czarujących kuchni. Znajdziecie tutaj niemalże wszystko czego tylko dusza zapragnie.
Sklep posiada konkurencyjne ceny, a także asortyment, którego nie można się powstydzić.


Klikając w banner przeniesiecie się do sklepu internetowego, w którym zakochacie się od pierwszego wejrzenia.
Bogactwo przypraw, bakalii, kasz, ryży, warzyw strączkowych, a nawet kaw, herbat, produktów utrzymujących nasze zdrowie w dobrej kondycji i wiele innych produktów używanych w naszych kuchniach.

Wiem, że są wśród czytelników bloga rodzice, którzy chcą, aby ich dzieci odżywiały się zdrowo, dlatego w tym miejscu chcę polecić Wam zakup amarantusa ekspandowanego, którego nigdzie nie kupicie w tak dobrej cenie, zaręczam. ;) Możecie kupić go TUTAJ 3,90 zł/100 g cena wystrzałowa!

Amarantus jest bogaty w żelazo, którego bardzo często w diecie brakuje, albo nie przyswaja się tak dobrze jakbyśmy tego chcieli. Polecam ekspandowany dlatego, że można jeść go na surowo, przemycać wszędzie, gdzie tylko się da.

Z mojego punktu widzenia, nawet najbardziej pospolite dania, po dodaniu nowych akcentów w postaci przypraw potrafią zmienić się w niecodzienną, wykwintną potrawę. Jeszcze oprawa wizualna adekwatna do smaku i mamy coś nowego, czym możemy zachwycić swoją rodzinę, co możemy podać jako uroczystą kolację! Zapewniam, że jeśli zaopatrzycie się w przyprawy, których dotąd nawet nie znaliście, zainspirują Was one do działania. Do wyszukiwania przepisów, do gotowania i do zagłębiania się w tajnikach kuchni. 

Pasja i smak, to co w naturze najlepsze. Wszystko czego potrzebujecie znajdziecie w Piątnicy!

Na koniec dodam, że zakupy zostaną do Was wysłane już za jedyne 10 zł. Jeśli dokonacie zakupów za 150 zł, zostaną one dostarczone za darmo. W zasadzie suma ta jest niezwykle łatwa do osiągnięcia, bo wybór na prawdę szeroki ;)

ZAPRASZAM!

środa, stycznia 28, 2015

Poród część druga. To nieludzkie!

środa, stycznia 28, 2015

Poród część druga. To nieludzkie!

Przez tych 12 godzinach mózg mi nie wyparował.. na szczęście, choć próbowano mi to wmówić.
Na czym to ja skończyłam..
Ach tak na tym, że znieczulenie zaczęło działać. Tutaj możecie przeczytać część pierwszą tej opowieści.
Nareszcie - pomyślałam. Nic mnie nie boli, co za błogi stan! Błogostan! :)
Ale zaraz, zaraz, ja przecież jeszcze "rodzę"
Poczułam szarpnięcie i jakby zdjęto ze mnie ogromny ciężar, sądzę, że wyjęli wtedy równo 3 kilogramowego Okruszka. :)
Od razu krzyk!
Krzyk mojego Maleństwa! Żyje i skoro krzyczy to musi być wszystko ok. Uff.. Łzy napływają do oczu, wzruszenie level max jaki tylko się da :D
Nie przychodzą z Nim, coś mi tam w dole robią, nie wiem, wszystko przesłonięte. Tak na marginesie, mąż widział jak unoszą powłokę brzuszną, żeby wyjąć dziecko :] (jaki hardcore z Niego, że w ogóle się temu przyglądał..)
Słyszę tylko:

- Tsy kilo, tylko tsy kilo, a pani nie chciała z nami współpracować - rzekła "mądrze" sepleniąca położna.

Nie no ja się po prostu uparłam i już, żeby sobie cesarkę zrobić, a co mi tam :/
Wreszcie! Przynieśli moje kochane zawiniątko. Niestety mogłam sobie na Niego tylko popatrzeć i dotknąć rączek. No właśnie rączek.
Pytam, pani doktor, czy z Jego rączką jest coś nie tak, czy mi się tylko wydaje?
- Wydaje się pani, wszystko jest w porządku - rzekła PRZYGLĄDAJĄC się Jego lewej dłoni
Nie rozumiem do tej pory po co tak powiedziała, skoro nie było w porządku, myślała, że mnie tym uspokoi? Widziałam, że coś jest nie tak i nic nie było w stanie przekonać mnie do jakichś niby omamów. W dokumentacji szpitalnej zanotowano, że wykryto wadę dłoni lewej około 3 godziny po porodzie!

Skala Apgar, warzenie, mierzenie!

Wtedy zerknęli tylko czy ma wszystkie kończyny!?

Co za kraj.. co za mentalność.. co za służba zdrowia, znieczulica położnicza.

Jeszcze chwilę leżałam, w jakimś przedsionku, nie wiem co to było, mogliśmy tam chwilę z Mężem nacieszyć się Maleństwem. Ja nie mogłam podnosić głowy ze względu na znieczulenie podpajęczynówkowe, więc Mąż trzymał Oskarka w ramionach i zastanawialiśmy się co dalej.

Niedługo potem zawieziono mnie na salę pooperacyjną. Czekałam ponad dwie godziny, żeby znowu zobaczyć swoje ledwo co narodzone dziecko. To nieludzkie! Nie można rozłączać matki z dzieckiem, ani dziecka z matką zaraz po porodzie! Wtedy robi się jakaś wielka psychiczna dziura, tak to nazwę i tego nikt już nam nie wróci :(

Tracę siły i wiarę w ludzi, kiedy sobie o tym przypominam :/ Dlatego na tym już skończę, za jakiś czas zbiorę się i napiszę parodii ciąg dalszy.

poniedziałek, stycznia 26, 2015

Kluseczki ze szpinakiem, prawie gnocchi.

Kluseczki ze szpinakiem, prawie gnocchi.

poniedziałek, stycznia 26, 2015

Kluseczki ze szpinakiem, prawie gnocchi.

Na obiadek miał być pan łosoś, ale okazał się niezbyt świeży więc.. wylądował tam gdzie jego miejsce, ubolewam nad tym bo łososia kocham.. trudno się mówi.

Jak miał być łosoś to pasuje szpinak, dla malucha w postaci kluseczek, coś na styl gnocchi, albo naszych kopytek. Przyjemne w smaku, choć uwaga, mężczyzn kłują w zęby, na szczęście tych najmłodszych nie :)


Do sporządzenia klusek na 3 osobową rodzinę użyłam:
  • 4 dużych ziemniaków
  • 1 część mąki ziemniaczanej (po ugotowaniu i rozgnieceniu ziemniaków, masę przekładamy do miski, wygładzamy, dzielimy na 4 części, jedną wyjmujemy i w to miejsce wsypujemy mąkę ziemniaczaną)
  • 200 g mrożonego szpinaku
  • 1 jajo
  • 3 łyżki mąki pszennej
Ziemniaki gotujemy i rozgniatamy tłuczkiem, albo przeciskamy przez praskę. Jeszcze gorące łączymy z zamrożonym szpinakiem, dzięki temu masa ziemniaczana szybciej wystygnie, a i nie będziemy musieli czekać na rozmrażanie się szpinaku.

Masę ziemniaczano - szpiakową przekładamy do miski, wygładzamy powierzchnię, dzielimy na 4 części, wyjmujemy jedna z nich (ale nie wyrzucamy, stanowi część masy z której robimy kluseczki) i w miejsce wyjętej masy wsypujemy mąkę ziemniaczaną. Dodajemy 3 łyżki mąki pszennej i 1 jajko. Mieszamy do uzyskania gładkiej konsystencji.

Wykładamy ciasto na prószoną mąką stolnicę i rolujemy wałeczki z których ucinamy kopytka. 
Gotujemy we wrzątku z odrobiną oliwy.  Po wypłynięciu jakieś 5 minut.
Oskarek dostał kilka klusek z serkiem naturalnym :)
Smacznego!

piątek, stycznia 23, 2015

Guacamole - czyli co najlepszego zrobić z awokado.

Guacamole - czyli co najlepszego zrobić z awokado.

piątek, stycznia 23, 2015

Guacamole - czyli co najlepszego zrobić z awokado.

Guacamole..
Przepyszna pasta na kanapki, np. :)
My zjedliśmy ją z podpieczonym chlebkiem. W takiej oto formie:


Co by dużo nie mówić to Oskar zajadał się tostami jak niczym innym jeszcze w życiu, no.. poza mlekiem mamusi, bo ono najlepsze :D

Potrzebujemy:

  • 1 dojrzałe awokado (ociupinkę podjedliśmy bez niczego :D)
  • dwie łyżki soku z cytryny
  • 1 rozgnieciony ząbek czosnku (bez obaw, nie ma przeciwwskazań, co do dawania go dzieciom, po 6 miesiącu można, my zaczęliśmy po 7)
  •  1 jajko ugotowane na miękko pokrojone w byle jaką kosteczkę
  • dwie łyżki serka naturalnego bądź jogurtu
Miąższ z awokado rozgniatany widelcem i polewamy sokiem z cytryny, mieszamy. Czosnek przeciskamy przez praskę i dodajemy resztę składników. Dobrze mieszamy.


U nas chlebek podpieczony w tosterze i pokrojony na paseczki posmarowany grubo guacamole :)


Tutaj w trakcie pierwszego kęsa


Tutaj najedzony i uśmiechnięty :D
dziecko brudne to dziecko szczęśliwe
#BLW rządzisz!

Smacznego!

czwartek, stycznia 22, 2015

Sklep internetowy Agnex - konkurs

Sklep internetowy Agnex - konkurs

czwartek, stycznia 22, 2015

Sklep internetowy Agnex - konkurs

Wraz ze sklepem Agnex stworzyliśmy dla Was konkurs. Przebiega on na Facebooku (kliknij w plakat konkursowy)


Sklep w swoim asortymencie posiada szeroki wachlarz produktów, które z pewnością przydadzą się w każdym domu. Może prawie każdym, nie wszyscy gotują, choć cała większość populacji jednak siedzi w tym temacie ;)

W ofercie znajdziemy tradycyjne przyprawy jak i te z kuchni molekularnej, dla wielu pewnie nieznanej. Warto powalczyć o nagrody, gdyż jednym z zestawów jest właśnie pakiet molekularny, dzięki któremu poczujecie się jak czarodzieje w swej kuchni. Zapewniam! Sama kuszę się, aby nabyć kilka drobiazgów. :)

Sklep posiada także wiele produktów, które pomogą w utrzymaniu w dobrej kondycji naszego zdrowia. Dobre samopoczucie to moim skromnym zdaniem klucz do sukcesu. I tutaj chciałam szczególną uwagę zwrócić na nasionka Chia, szałwi hiszpańskiej, która obecnie wiedzie prym wśród szeroko pojętej zdrowej żywności. Obecnie kupimy ją za okrutnie niską cenę, polecam!

Z ciekawostek jakie możemy znaleźć to również olej kokosowy - ideał nad ideałami! Można z nim robić wszystko od smażenia po smarowanie ciała, a nawet mycie zębów. Ot taki lek na całe zło i znowu cena kusząca, niższa niż w innych sklepach. Przyda się przy przyrządzaniu dań dla najmłodszych. :)

Suszone warzywa - te uwielbiam. Pozwalają mi np zrobić domowe mieszanki przypraw, w tym domową wegetę, której mogę sypać do woli bez opamiętania, a i tak nie nagrzeszę! :D

Dla takich małych maniaków jak ja w ofercie są także ilości hurtowe niektórych produktów, u mnie schodzi kilogramami ;) opcja dla mnie idealna. Zrobiłam zamówienie i jestem z niego ogromnie zadowolona.

Przesyłka również w niewygórowanej cenie, po co przeszukiwać półki sklepowe, skoro w internecie i taniej i łatwiej i szybciej. Zapraszam do zakupów. :)



wtorek, stycznia 20, 2015

Sałatka z kurczakiem zwieńczona olejem z pestek dyni.

Sałatka z kurczakiem zwieńczona olejem z pestek dyni.

wtorek, stycznia 20, 2015

Sałatka z kurczakiem zwieńczona olejem z pestek dyni.

Lekka sałatka - dobra na wszystko :)
Najważniejsze jest to, że mając w lodówce kilka składników zawsze można ją przyrządzić w inny sposób. Sałatki nie są nudne i mają w sobie szalenie bogata ferie smaków!  :D

Moja prezentuje się tak:


Do jej przygotowania użyłam:
  • Dwóch garści mixu sałat z rukolą
  • Pół pomidora
  • mieso z wcześniej przygotowanego kurczaka. Mięso duszę z cebulką, czosnkiem, własnej roboty vegetą i pieprzem.
  • kiełki brokuła
  • ser żółty do posypania
  • papryka słodka, czosnek, pieprz czarny, bazylia, natka pietruszki
  • kilka kropel zimnotłoczonego oleju z pestek dyni (Boże! Jakie to dobre! Użyłam oleju z firmy Oleofarm)
Wszystko razem układamy na talerzu, posypujemy ziołami i przyprawami. Na koniec kilka nitek tartego sera i niebianski olej! :D
Smacznego! :)

poniedziałek, stycznia 19, 2015

Kluseczki z dyni i kaszy jaglanej posypane czarnym sezamem.

Kluseczki z dyni i kaszy jaglanej posypane czarnym sezamem.

poniedziałek, stycznia 19, 2015

Kluseczki z dyni i kaszy jaglanej posypane czarnym sezamem.

Dynia dobra na wszystko. Jest bardzo zdrowa, nie tylko ze względu na swoje wartości odżywcze. Jej gruba skóra nie pozwala środkom chemicznym na wchłonięcie ich do środka, także śmiało podawajmy je swoim dzieciom ;)


Na dużą porcję kluseczek potrzebujemy:
  • 300 ml puree z dyni 
  • szklankę ugotowanej kaszy jaglanej
  • 2 łyżki mąki żytniej
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 jajko
  • pół łyżeczki suszonej bazylii 
  • czarny sezam do posypania
Wszystkie składniki miksujemy.
W garnku gotujemy wodę z niewielką ilością oliwy.
Na wrzącą wodę wrzucamy łyżką kluseczki. 
Gotujemy jeszcze minutę po wypłynięciu kluseczek na powierzchnię. 
Posypujemy sezamem.


Grander z KFC

Grander z KFC

poniedziałek, stycznia 19, 2015

Grander z KFC

Mój mąż je uwielbia!
Mięso z uda jest soczyste, pełne smaku i o świetnej strukturze. Do przepisu trzeba mięso odciąć od kości, do moim zdaniem wyprawia je w ogóle na pierwsze miejsce na podium w konkursie na najsmaczniejsze mięso w kilkanaście minut!

Do przygotowania mięsa potrzebujemy około pół dnia, najlepiej jeśli będzie to nawet cała doba, mięso wtedy uzyska więcej smaku z przypraw jakimi zostanie zamarynowane.

Potrzebujemy:

Od udka odcinamy kość i wszystkie chrząstki. Można również oderwać skórę, nam jednak ona nie przeszkadza zupełnie i ją zostawiam.

Posypujemy wyżej wymienionymi przyprawami wedle uznania :) jedni lubią nieco ostrzej inni łagodniej, nie chcę nic sugerować. Wstrzymajcie rękę na papryce wędzonej, jest bardzo intensywna w smaku.



Przyprawione mięso przekładamy np. do miski i przykrywamy szczelnie folią, odstawiamy na minimum 6 godzin.

Po marynowaniu nadszedł czas na panierowanie. Panierujemy najpierw w mące, otrzepujemy z nadmiaru, później na chwile do wody i znowu do mąki.
Smażymy na głębokim oleju około 15 minut.



Podajemy w opiekanej w tosterze bułce, chlebie, jak tylko Wam się podoba, u nas wersja z odrywanym chlebkiem, sosem jogurtowo czosnkowym, keczupem, kapustą pekińską i pomidorem. :)

Smacznego!

niedziela, stycznia 18, 2015

Kuleczki ryżowe z amarantusem.

Kuleczki ryżowe z amarantusem.

niedziela, stycznia 18, 2015

Kuleczki ryżowe z amarantusem.

Małe rączki nie są za bardzo przystosowane do jedzenia ryżu, dlatego trzeba pomóc im go chwycić! ;)
Drogie mamy, zróbcie ryżowe kuleczki. Wcześniej dodajcie do nich co tylko macie zdrowego w lodówce.
Nasza wersja jest z marchewką i indykiem w otoczce z amarantusa ekspandowanego - bardzo cenne źródło żelaza!
Porcją naje się zarówno dziecko jak i jego mama ;) Polecam!


Potrzebujemy:
  • 100 g ryżu ugotowanego bez soli
  • 70 g piersi z indyka
  • 50 g marchewki
  • 1 ziarenko ziela angielskiego
  • 1 liść laurowy
  • 2 łyżki amarantusa ekspandowanego (w dobrej cenie możecie kupić w sklepie internetowym Piątnica.net)
Ryż gotujemy chwilkę dłużej niż wskazuje producent, bez soli. Marchewkę kroimy na słupki, a kawałek indyka powiedzmy na 4 części, zalewamy do połowy wodą, wrzucamy ziele angielskie i liścia laurowego i gotujemy aż marchewka zmięknie.
Marchewkę kroimy w kosteczkę, indyka również. i dodajemy do gorącego ryżu. Mieszamy całość. Tworzymy kulki wielkości małej rączki :) oczywiście odczekujemy chwilę, aby się nie poparzyć gorącym ryżem. Jednak musi być ciepły, aby dziecko miało możliwość zjedzenia w miarę ciepłego posiłku :)
Kulki obtaczamy w amarantusie i podajemy dziecku.


sobota, stycznia 17, 2015

Rogale śniadaniowe

Rogale śniadaniowe

sobota, stycznia 17, 2015

Rogale śniadaniowe

Miałam pewne obawy, co do tego, czy się udadzą. Jeszcze rano kręciłam masło ze śmietanki, bo nie było w lodówce, a rogaliki dzięki niemu zyskują cudowny smak i aromat. Przepis pochodzi z bloga mojewypieki :) podaje Wam przepis na pokuszenie! Zróbcie, na prawdę warto :)


Potrzebujemy:
  • 20 g świeżych drożdży
  • 250 ml ciepłego mleka
  • półtorej łyżki cukru  
Z podanych składników robimy zaczyn. Drożdże rozcieramy z cukrem i mlekiem do uzyskania jednolitej konsystencji i odkładamy na 10 minut w ciepłe miejsce. 

Do mieszaniny drożdży, mleka i cukru dodajemy:
  • 580 g mąki pszennej
  • 2 jaja
  • 60 g masła w temperaturze pokojowej bądź roztopionego
  • łyżkę soku z cytryny
  • łyżkę oleju rzepakowego
  • pół łyżeczki soli, u mnie mielona sól himalajska
Zagniatamy elastyczne ciasto, będzie się nieco kleiło, nie dosypujemy mąki, wtedy stracą na puszystości. 
Z ciasta tworzymy kulkę, wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. U mnie ciasto jak zwykle wylądowało w piekarniku rozgrzanym do 30 stopni na 50 minut.
Po tym czasie ciasto należy wyjąć na stolnicę oprószoną mąką i podzielić na 12 równych części. Z każdej z 12 części uformować kulkę i rozwałkować na okrągły placek.

Potrzebujemy jeszcze:
  • 40 g masła
  • małe jajko 
  • ziarna sezamu
  • amarantus ekspandowany
Każdy placek smarujemy masłem i zawijamy jak naleśnik. Zawijamy końce do siebie tworząc księżyc. Układamy w dużych odstępach, bardzo rosną.  
Odkładamy do wyrośnięcia, około pół godziny. Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni, a rogaliki smarujemy rozkłóconym jajkiem i posypujemy dowolnymi ziarenkami. 


Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 20 minut. 
Smacznego!

piątek, stycznia 16, 2015

Kostki z kaszy manny z koperkiem

Kostki z kaszy manny z koperkiem

piątek, stycznia 16, 2015

Kostki z kaszy manny z koperkiem

Kostki z kaszy manny. Oj jaka to świetna zabawa rozsmarować ją na wszystkim co się da. :) Najważniejsze jednak, że większość ląduje w buzi! :)
Oskar zajada się w większych ilościach od dokładnie dnia dzisiejszego, czyli 7,5 miesiąca.

Potrzebujemy:
  • szklanka wody
  • 4 łyżki kaszy manny
  • pół łyżeczki masła
  • łyżeczka posiekanego koperku
Połowę wody zagotowujemy, w drugiej połowie mieszamy 4 łyżki kaszy manny. Do gotującej się wody wlewamy miksturę i energicznie mieszamy. Gdy masa zacznie gęstnieć dodajemy masło i koperek i dalej mieszamy, aż zrobi się całkiem gęsta i zacznie gotować.
Wlewamy do plastikowego pojemnika i odstawiamy do ostygnięcia. 
Kroimy na kosteczki nożem zwilżonym wodą.


Różowe kokardki.

Różowe kokardki.

piątek, stycznia 16, 2015

Różowe kokardki.

Kokardki to kolejny rodzaj makaronu z jakim poradzą sobie małe rączki i.. tak pięknie wygląda! :D
Sosik z buraczka pomoże na brak wypróżnień, polecam przy tych dolegliwościach. :)
Oskar buraczkiem zajada się od samego początku rozszerzania diety.

Potrzebujemy:
  • garść makaronu kokardki
  • ćwierć buraka czerwonego
  • pół marchewki
  • łyżeczka serka naturalnego, u mnie Bieluch
  • świeży koperek
  • szczypta suszonej bazylii (bardzo aromatyczna do kupienia TUTAJ)
Makaron gotujemy wedle zaleceń producenta.
Buraczka i marchewkę gotujemy do miękkości w niewielkiej ilości wody (buraczka najlepiej pokroić w mniejsze kawałeczki, gotuje się nieco dłużej niż marchewka, dlatego powinno mu to pomóc).
Wody musi być tyle, aby przykrywała warzywa do połowy wysokości.
Ugotowane warzywa blendujemy z serkiem, nie musi być dokładnie, doprawiamy bazylią i koperkiem.
Ugotowany makaron mieszamy z sosem i podajemy maluszkowi.



Post w ramach współpracy z firmą Piątnica

Świderki z sosem z awokado i serka naturalnego

Świderki z sosem z awokado i serka naturalnego

piątek, stycznia 16, 2015

Świderki z sosem z awokado i serka naturalnego

Na początku przygody z rozszerzaniem diety, mali ludzie radzą sobie z niektórymi kształtami makaronów. W przepisie użyłam makaronu świderki, który da się łatwo uchwycić i zbiera dużo sosu, który dziecko z nich chętnie wysysa :) Oskar - 7 miesiąc.

Potrzebujemy:
  • garść makaronu świderki
  • 2 łyżki puree z awokado
  • łyżeczka soku z cytryny
  • 2 łyżeczki serka naturalnego, ja użyłam Bielucha
Makaron gotujemy według zaleceń producenta.
Z reszty składników robimy sos, po prostu je ze sobą mieszając.
Gorący makaron mieszamy z sosem i gotowe do jedzenia. ;)


Placuszki z dyni i jabłka z indykiem

Placuszki z dyni i jabłka z indykiem

piątek, stycznia 16, 2015

Placuszki z dyni i jabłka z indykiem

Placuszki, które przemycają mięsko, połączenie słodkiej dyni i jabłka z mięsem, może wydawać się dziwne ale nie ma co się zastanawiać, zróbcie i patrzcie jak Wasze dzieci zmiatają je z talerzy :) Oskar przygodę z mięsem zaczął po skończeniu 7 miesiąca.

Potrzebujemy:
  • pół szklanki puree z dyni
  • pół jabłka startego na tarce
  • kawałek indyka uparowanego lub ugotowanego drobno posiekanego
  • 1 jajko
  • 2 łyżki mąki żytniej
  • łyżka oleju
  • szczypta cynamonu
Wszystkie składniki mieszamy łyżką do uzyskania jednolitej konsystencji. Smażymy na suchej patelni małe placuszki.

Naleśniki z banana.

Naleśniki z banana.

piątek, stycznia 16, 2015

Naleśniki z banana.

Jedna porcja dla dziecka.
Jeden naleśnik.
Tyle wystarczy, aby posmakować lub napełnić mały brzuszek :)
Oskar ma 7 miesięcy i spokojnie to je ze smakiem.

Potrzebujemy:
  • 1 banan
  • 1 jajko (najlepiej z wiadomego źródła)
  • 1 łyżka mąki żytniej
  • łyżeczka ziaren słonecznika
  • 2 łyżki kaszki kukurydzianej
  • łyżeczka oleju 
Wszystkie składniki blendujemy i smażymy na suchej patelni. Ja używam ceramicznej, do której nic się nie przykleja. Dla starszych dzieci można dać kilka kropel oleju na patelnię.



czwartek, stycznia 15, 2015

Kiełki własna hodowla. Lekcja 1. :)

Kiełki własna hodowla. Lekcja 1. :)

czwartek, stycznia 15, 2015

Kiełki własna hodowla. Lekcja 1. :)


Dlaczego kiełki, a nie po prostu już wyrośnięte warzywa?
Nasiona, aby mogła z nich wyrosnąć dorodna roślina, robią co w ich mocy, aby były bogate w witaminy i minerały. :)
Tak na prawdę w nasionku, które kiełkuje wytwarzają się enzymy, dzięki którym właśnie są one bogate w witaminy i minerały.
Kupując nasionka u dobrego źródła, mamy pewność, że zjemy roślinki, które są bardzo zdrowe i zupełnie nie skażone żadną chemią! Nasionka muszą być specjalnie do tego przeznaczone, nie można kiełkować nasion, które służą do wysiewania w ogrodzie, gdyż są one zakonserwowane, obtoczone w bejcy.

Dość tego gadania, zapewne każdy z Was o tym wie. Zajmijmy się lepiej tym, jak się do tej hodowli zabrać.

Kiełki można hodować w kiełkownicach, niektórzy nie lubią tego sposobu ja natomiast jestem jego zwolenniczką. Kiełkownica posiada 3 szalki z odpływami, na każdym z nich możemy przygotować inny rodzaj kiełków. Moja wygląda tak i jest do kupienia np. w sklepach internetowych i na allegro:


Są także inne sposoby, bardziej domowe, np. można hodować na ligninie, w słoiku, na sitku, a także w ziemi, choć jest później to dość trudne do wypłukania.

Kupiliśmy już kiełkownicę, zaopatrzyliśmy się w kilka torebek nasionek. Przy zakupie nasionek kierujcie się własnym gustem, np. jeśli lubicie rzodkiewkę - kiełki na pewno Wam posmakują, jeśli lubicie bazylię, to kiełki z niej również przyniosą Wam wiele dobrych doznań smakowych.

Szalki przed użyciem trzeba dobrze umyć i najlepiej przelać octem. 
Nasionka przepłukać na sitku i zamoczyć na kilka godzin w letniej, przegotowanej wodzie. Namaczanie będzie trwało przy każdych nasionkach dłużej lub krócej, ale o tym w następnych wpisach, gdzie kolejno będę opisywać poszczególne rośliny.
Kiełki codziennie, nawet dwa razy dziennie należy przelewać letnią wodą, nadmiaru wody pozbywać się, aby nie doprowadzić do rozwoju pleśni. Ważny jest także dostęp powietrza, ja swoje na pół dnia lekko uchylam, w ten sposób każda z szalek ma dostęp do powietrza. 
Może zaproponujecie w komentarzach o kiełkach jakich roślin chcielibyście poczytać? :)

środa, stycznia 14, 2015

Ćwiartka! z kurczaka.. ;) malowana gorczycą

Ćwiartka! z kurczaka.. ;) malowana gorczycą

środa, stycznia 14, 2015

Ćwiartka! z kurczaka.. ;) malowana gorczycą

Oj, ja zachłanna ;) zamówiłam ćwiartek z kurczaka nieco więcej niż potrzeba?
Jak zawsze..
Ale to nic straconego! Coś się przecież wymyśli!
No i ..
Wpadłam na pomysł, aby te ćwiartki pomalować:

Olejem ze słodką papryką
majerankiem, czosnkiem
solą, papryczką chilli
i..
Gorczycą :)

Gorczyce po prostu uwielbiam!
Ten chrupiący akcent, podoba mi się nawet w sosie pomidorowym! 

Na 6 ćwiartek potrzebujemy:
  • 100 ml oleju rzepakowego
  • dwie łyżeczki słodkiej papryki w proszku
  • łyżeczkę majeranku
  • 2 ząbki czosnku
  • kopiastą łyżeczkę soli
  • 2 szczypty chilli w proszku
  • 3 łyżeczki białej gorczycy
i oczywiście te 6 ćwiartek z kurczaka :)

Formę z piekarnika wykładamy folią aluminiową, chyba że macie cudowne formy, które nie przywierają ;)
Układamy ćwiartki i rozmieszanymi w oleju przyprawami malujemy mięso, aby pokryć je emulsją w całości.
Wstawiamy do zimnego piekarnika, włączamy go na 160 stopni, na 60 minut.
Po tym czasie mamy soczyste, z chrupiącą skórką kurczaki do obiadu :)



Porcja obiadowa męża mego :)

poniedziałek, stycznia 12, 2015

Karpatka. Kusząca dama z białą czekoladą.

Karpatka. Kusząca dama z białą czekoladą.

poniedziałek, stycznia 12, 2015

Karpatka. Kusząca dama z białą czekoladą.

Karpatka to łatwe ciasto do wykonania od podstaw w domu. Wciąż nie jestem w stanie zrozumieć po co w tym wypadku korzysta się z gotowców z kartonu. Ta domowa to proste składniki, z których wyrasta w piekarniku czarodziejska góra z ciasta parzonego. Budyniowo - maślany krem wzbogaciłam białą czekoladą.
 Bóstwo!
Ja swoją upiekłam w formach do pizzy, blaty są okrągłe i okazale się prezentują. 


Ciasto:
  • 100 gram margaryny do pieczenia
  • 250 g wody
  • 220 g mąki
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Wodę z margaryną zagotowujemy w garnku. Mieszamy mąkę z proszkiem w osobnym naczyniu. Kiedy woda zacznie wrzeć, wyłączamy ogień i wsypujemy suche składniki energicznie mieszając, aby nie powstały grudki. Odstawiamy do ostygnięcia. 

Następnie potrzebujemy:
  • 4 jaja
Kiedy masa na ciasto ostygnie, wbijamy do niej kolejno 4 jaja, po każdym należy dobrze zmiksować ciasto.
Dzielimy na 2 części i każda z nich rozsmarowujemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (silikonu nie trzeba wykładać papierem, tak samo maty teflonowej). Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 25 minut. 

Krem:
  • 500 g mleka
  • 2 budynie śmietankowe bez cukru
  • 5 kostek białej czekolady
  • pół szklanki cukru
  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
W szklance mleka rozprowadzamy proszek budyniowy, resztę zagotowujemy z kostkami czekolady. Do gotującego się mleka wlewamy miksturę mleka i proszku budyniowego. (Gotujemy jak zwykły budyń, ale bez cukru) Odstawiamy do ostygnięcia. 
Miękkie masło ucieramy z cukrem na puch, po czym dodajemy po łyżce zimnego kremu i dokładnie miksujemy.

Masę przekładamy na zimny blat ciasta i przykrywamy drugim zimnym blatem. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin.

Całość można oprószyć cukrem pudrem.

Smacznego! :)

niedziela, stycznia 11, 2015

Szarlotka na bardzo kruchym cieście

Szarlotka na bardzo kruchym cieście

niedziela, stycznia 11, 2015

Szarlotka na bardzo kruchym cieście

Szarlotka jest dobra na wszystko, dosłownie!
Jest ciastem, które jest lubiane przez większość pożeraczo - słodkości na tym ziemskim padole.



Ciasto szybko zagniecione z zimnych składników, dobrze schłodzone, daje niemalże pewność, że wypiek się uda. Do niego nie można podchodzić z ciepłym sercem oj nie, tutaj trzeba wykazać się szybkością i wyrachowaniem. Tak! i fru do lodówki, a jeżeli zależy Wam na czasie to do zamrażarki.
Jabłka, nie mogą zawierać zbyt dużo soku, najlepsze są twarde, nie za słodkie.
I teraz ciekawostka, nasza szarlotka zawiera jabłka, z których uprzednio został w sokowirówce wyciśnięty sok. Dwie przyjemności, a jabłka tylko jedne :P

Na blachę 40x24 potrzebujemy:

  • 200 g margaryny lub masła, zimnego pokrojonego w kawałki
  • 400 g mąki pszennej
  • 4 żółtka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • 80 g cukru
ponadto:
  • 1,5 kg jabłek
  • 3 łyżki cukru
  • 4 łyżeczki cynamonu lub więcej, jeśli ktoś go uwielbia ;)
  • 3 łyżki bułki tartej

Wszystkie składniki siekamy nożem, po czym szybko zagniatamy ciasto, dzielimy na dwie kule, jedna nieco większa od drugiej. Ta większa posłuży jako spód, mniejsza jako wierzch. Zależało mi na czasie dlatego kule powędrowały na pół godziny do zamrażarki.

Jabłka, możecie zrobić tak jak ja, czyli przy pomocy sokowirówki, albo pokroić w małą kostkę 1,5 kg jabłek i dusić w garnku przez 15 minut z łyżeczką cynamonu, 3 łyżkami bułki tartej i 3 łyżkami cukru.

Po tym czasie wyjmujemy większą i ścieramy na grubych oczkach tarki na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Lekko ugniatamy. Podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 15 minut.

Na podpieczone ciasto wykładamy jabłka i posypujemy resztą cynamonu. Na wierzch ścieramy drugą kulę ciasta i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 45 minut.

Smacznego!

czwartek, stycznia 08, 2015

Makaron z brokułami, sosem czosnkowym i słonecznikiem.

Makaron z brokułami, sosem czosnkowym i słonecznikiem.

czwartek, stycznia 08, 2015

Makaron z brokułami, sosem czosnkowym i słonecznikiem.

Mam dla Was świetną propozycję na lekką kolację. Ostatnio wydaje mi się, że trochę "zmisiałam" przybyło tu i ówdzie :/ trzeba zacząć się pilnować, nie ma co.
W lodówce dwa brokuły, trzeba coś wymyślić, bo zakwitną i tyle :P



Potrzebujemy:

  • pół świeżego brokuła, mrożony też może być 
  • garść makaronu, u mnie kokardki
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1 ząbek czosnku
  • szczypta ziół prowansalskich
  • szczypta mielonej słodkiej papryki
  • szczypta soli i pieprzu
  • 3 łyżki ziaren słonecznika.
Gotujemy makaron zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu. W osobnym garnku gotujemy osoloną wodę na brokuły, kiedy zacznie wrzeć wrzucamy brokuły do wody i czekamy aż nabiorą intensywnego koloru, wtedy są gotowe. Brokuły można przygotować również na parze, wtedy będą jeszcze lepsze.
Makaron i brokuły odcedzamy z wody.
Przygotowujemy sos z jogurtu, ziół prowansalskich, czosnku, papryki, soli i pieprzu. Mieszamy i odstawiamy na czas prażenia ziaren słonecznika.
Na suchą rozgrzaną patelnię wrzucamy ziarna słonecznika i prażymy je na niewielkim ogniu. 

Na talerz wykładamy makaron, układamy różyczki brokuła i polewamy sosem. Całość obficie posypujemy ziarnami słonecznika. Gotowe!
Smacznego!

środa, stycznia 07, 2015

Odrywany chlebek z ziołami i czosnkiem

Odrywany chlebek z ziołami i czosnkiem

środa, stycznia 07, 2015

Odrywany chlebek z ziołami i czosnkiem

Odrywany chlebek widziałam już kilka razy na blogach, Margarytka jednak ostatecznie skłoniła mnie swoimi pięknymi zdjęciami do zrobienia podobnego :)

Chlebek jest puszysty z chrupiącymi brzegami i łatwo odrywającymi się kromeczkami, polecam bawić się w różne warianty smakowe. ;) Dzisiaj użyłam ziół prowansalskich, czosnku i słodkiej papryki innym razem pokuszę się np. o tymianek, rozmaryn, czosnek i ostrą paprykę. Myślę, że też będzie świetne.



Na małą formę do keksa potrzebujemy:

  • 400 g mąki pszennej
  • 25 g świeżych drożdży
  • 70 g ciepłego mleka
  • 90 g ciepłej wody
  • łyżeczkę cukru
  • łyżkę jogurtu naturalnego
  • 1 jajo
  • pół łyżeczki soli
  • szczyptę chilli
  • 2 łyżeczki ziół prowansalskich
Drożdże mieszamy z cukrem, mlekiem i wodą i odstawiamy w ciepłe miejsce na 10 minut.
Do mieszanki dodajemy resztę składników i wyrabiamy elastyczne ciasto, w razie gdyby się bardzo kleiło, można podsypać mąką, nie można jednak przesadzić, gdyż ciasto może wtedy wyjść twarde i nieapetyczne po upieczeniu.

Ciasto przykrywamy ściereczką i odkładamy na pół godziny, bądź do podwojenia objętości do ciepłego miejsca. Ja nagrzewam piekarnik do 50 stopni i wstawiam tam miskę z ciastem. Wtedy wyrastanie trwa na prawdę chwilę ;)

Kiedy ciasto wyrasta robimy masło z przyprawami i potrzebujemy do tego rondelka i:
  • 50 g masła
  • 2 łyżeczki ziół prowansalskich
  • 2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
  • łyżeczkę czosnku w proszku, albo dwa ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę.
Rozpuszczamy masło i dodajemy do niego resztę składników, mieszamy i zdejmujemy z ognia.

Wyrośnięte ciasto wykładamy na stolnicę i wałkujemy na grubość około 0,5 cm. Rozsmarowujemy masło z przyprawami i tniemy na paski szerokości naszej formy do keksa. Następnie układamy jeden pasek na drugim i wycinamy kwadraty o wysokości naszej formy do keksa, może 1 cm wystawać. Układamy je pionowo, przytrzymując, aby nie zjechały :P wstawiamy do wyrośnięcia na około 20 minut w ciepłe miejsce.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez 30 minut.

Smacznego! :)


    wtorek, stycznia 06, 2015

    Indyk i Prosiak w majeranku stali.

    Indyk i Prosiak w majeranku stali.

    wtorek, stycznia 06, 2015

    Indyk i Prosiak w majeranku stali.

    Dziś prezentuję kolejny pomysł na wędlinę z szynkowara.

    Na tapecie karkówka i filet z indyka.
    Wędlina wychodzi soczysta, o delikatnym smaku i pięknym aromacie majeranku.

    Mieszanie różnych mięs to idealny sposób na powiększenie spektrum doznań smakowych jakich mieliśmy okazję w swoim życiu doznać. Wędliny sklepowe, hmm.. kto to wie co w nich tak na prawdę siedzi.

    Na szynkowar 3 kg potrzebujemy:

    • 1100 g karkówki wieprzowej
    • 700 g filetu z indyka
    • 10 g peklosoli
    • 15 g soli kuchennej
    • łyżeczkę gorczycy
    • 2 kopiaste łyżeczki majeranku
    • filiżankę wody
    • 2 łyżeczki żelatyny
    Mięso kroimy na małe kawałeczki 2x2 cm. Doprawiamy solami, gorczycą, majerankiem. Dobrze wyrabiamy, aby mięso zaczęło się "kleić". Dosypujemy żelatynę i zalewamy filiżanką wody. Wyrabiamy dopóki mięso nie wchłonie całej wody. Kiedy woda jest już cała wchłonięta mięso pakujemy do szynkowaru wyłożonego specjalnym woreczkiem i dobrze ubijamy, aby nie było wolnych przestrzeni. Odstawiamy do lodówki na 24h.

    Następnego dnia nastawiamy szynkowar w wysokim garnku wypełnionym wodą. Całość parzymy około 3,5h, aż mięso w środku osiągnie temperaturę 85 stopni C. Szynkowar pozostawiamy jeszcze we wrzątku na około godzinę. Wykładamy do ostygnięcia. Później wkładamy do lodówki na 10 h, po tym czasie przelewamy szynkowar wrzątkiem i wyjmujemy wędlinę.

    Smacznego!


    poniedziałek, stycznia 05, 2015

    Dupa pawiana na ciemnym spodzie.

    Dupa pawiana na ciemnym spodzie.

    poniedziałek, stycznia 05, 2015

    Dupa pawiana na ciemnym spodzie.

    Nazwa jest conajmniej rozbrajająca ;)
    Smak niebanalny
    i co najważniejsze. .
    z tym ciastem można nieźle poszaleć, a to zmienić kolor spodu, a to dodać kolorowe lody, a to znowu wybrać inny kolor galaretki, z bitą śmietaną może i da się coś zrobić, choć przyznam szczerze, że nigdy nie próbowałam ;) do tego można ciasto ozdobić na różnoraki sposób - mnóstwo możliwości. 


    Do takiej wersji potrzebujemy:

    BISZKOPT:
    • 4 jaja
    • pół szklanki cukru
    • pół szklanki mąki pszennej
    • pół szklanki mąki ziemniaczanej
    • łyżka kakao
    • łyżeczka proszku do pieczenia
    Jaja ubijamy z cukrem na puszystą masę. Łączymy suche składniki i przesiewamy powoli, ciągle mieszając do masy jajeczno cukrowej.
    Przelewamy do foremki, jeśli macie silikonową jak ja, to nie musicie jej wcześniej wykładać papierem do pieczenia, jeśli natomiast nie posiadacie takiej to radzę, aby tak zrobić, bo może być później problem z wyjściem gotowego biszkoptu na światło dzienne :p ja używam silikonowej tortownicy. 
    Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 20-25 minut. Do suchego patyczka. 

    WARSTWA SEROWA:
    • 250 g serka homogenizowanego, ja użyłam waniliowego
    • jedna galaretka o dowolnym smaku, użyłam brzoskwiniowej, rozpuszczona w 1 szklance wody
    • Około 10 małych ciepłych lodów.
    Rozpuszczamy galaretkę w szklance wrzątku i odstawiamy, aby wystygła i zaczęła tężeć. Kiedy już osiągnie ten stan, energicznie mieszamy galaretkę razem z serkiem.

    Na biszkopcie układamy lody, można je przeciąć na pół, aby nie wystawały ponad warstwę serową. Po czym zalewamy je serem zmieszanym z galaretką.
    Wkładamy do lodówki, aż masa serowa stężeje.

    BITA ŚMIETANA:
    • 250 ml śmietanki 30%, bądź 36%
    • 1/4 szklanki cukru
    • Łyżeczka żelatyny
    • 1/3 szklanki zimnej wody. 
    Żelatynę zalewamy zimną wodą i odstawiamy na 10 minut, aby namokła. Później wkładamy na 20 s do mikrofalówki i tym samym mamy ją rozpuszczoną w bardzo łatwy sposób ;)
    Ubijamy 250 ml śmietanki z cukrem, później wlewamy strumieniem żelatynę ciągle mieszając ubitą śmietanę, aby nie powstały żelatynowe grudki.
    Ubitą śmietanę wykładamy na stężałą masę serową i ponownie wkładamy do lodówki. 
    Ciasto można ozdobić np. tartą czekoladą, brązowym cukrem, czym tylko chcecie.
    Po kilku godzinach można zajadać. 
    Smacznego! :)

    piątek, stycznia 02, 2015

    Rozszerzanie diety niemowlęcia. Na naszym przykładzie. 6 miesiąc życia dziecka.

    Rozszerzanie diety niemowlęcia. Na naszym przykładzie. 6 miesiąc życia dziecka.

    piątek, stycznia 02, 2015

    Rozszerzanie diety niemowlęcia. Na naszym przykładzie. 6 miesiąc życia dziecka.

    Każda mama wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka, więc od początku nastawiam Was na to, że nie trzymałam się tak do końca książkowych wytycznych. ;)


    U nas rozpoczęliśmy rozszerzanie diety tydzień przed ukończeniem 6 miesiąca. Oskarek ciągle patrzył na jedzenie, był to dla mnie znak, że to już. Karmię piersią na żądanie i zamierzam karmić jeszcze długo, a co, jak można to czemu nie :)

    Zacznijmy od krzesełka. My wybraliśmy, z resztą, za namową fanów z FP z Facebooka najprostszą Antylopę z Ikei i jak na razie jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Wszystko można łatwo umyć i jest bardzo łatwe do montażu/demontażu, można je zabrać ze sobą np. do dziadków :D

    Talerzyk, a w zasadzie miseczka, bo z talerzykami spieszyć się nie trzeba, wystarczy jedna, spokojnie. Łyżeczki, takie które nie mają głębokiej komory, dlatego, że dziecko zbiera i tak tylko to co wystaje ponad łyżeczkę. ;)

    Dobry śliniak, rolowany z kieszonką, my mamy coś takiego --> TUTAJ 
    Dobrym rozwiązaniem jest też fartuszek do jedzenia ---> TUTAJ mamy taki bez rękawków, muszę się zdecydowanie rozejrzeć za takim z rękawkami, bo nie dopiorę :P

    Ze spraw organizacyjnych jeszcze chciałam napisać Wam, że ważną kwestią dla mnie przed rozszerzaniem diety, było nauczenie się zasad pierwszej pomocy niemowlęciu, w przypadku zakrztuszenia, aby najzwyczajniej w świecie nie znaleźć się z przysłowiową ręką w nocniku. Przydało się już nie raz! Polecam, bo warto. Jeśli bardzo będziecie chcieć, może uda mi się namówić kogoś wyspecjalizowanego na taki wpis.

    Początki

    Na pierwszy rzut poszedł kawałeczek dyni, uduszonej w niewielkiej ilości wody. Tak, dyni, nie marchewki :)
    Dynia była z ogródka od dziadków, piękna, smaczna i zdrowa. 
    Zblendowałam ten kawałeczek wielkości 3x3 cm z odrobiną wody, w której się gotowała. Zjadł, a może nawet nie zjadł nic ;) ale poznał smak czegoś innego niż mleko mamy, uznałam to za sukces, że w ogóle otworzył buzię :D

    Później była marchewka, również blendowana. Następnie mixy buraczek z dynią, buraczek z marchewką, banan z dynią, dynia z jabłkiem. Raz przygotowywane na parze, raz w garnku z niewielką ilością wody plus pół łyżeczki kaszy manny albo łyżka kaszy jaglanej. Kasza manna zawiera gluten więc można dodawać do obiadków jej niewielkie ilości, nie będzie trzeba gotować jej osobno.
    Wiem, powinno się dawać dziecku każdy smak kilka razy pod rząd, ale ja tak nie robiłam, bo Oskar nie chciał patrzeć na to samo dnia kolejnego, ot taki degustator mi się trafił :D

    Moje dziecko umiłowało sobie również mandarynki, które wg zasad BLW można podawać po 6 miesiącu, więc po około 2 tygodniach od rozpoczęcia rozszerzania diety moje dziecko dostało kilka kropel soku z owej mandarynki, nie uwierzycie jak mu smakowała! Później nie dawał mi samej zjeść mandarynki, musiałam się dzielić z nim i już :) 

    Teraz kiedy skończył już prawie 7 miesięcy wyciąga rączki po jedzenie, kiedy ja jem to on też musi, najlepiej to co mama ;) (często na szczęście udaje mi się go oszukać, nie mniej jak jem ja to i Oskarek ładniej je)

    Przez ten miesiąc nasze dziecko spróbowało:
    • dynię
    • marchewkę
    • buraczka czerwonego
    • brokuła
    • ziemniaka
    • cukinię
    • banana
    • jabłko 
    • gruszkę
    • mandarynkę
    • kaszę jaglaną
    • kaszę mannę
    • płatki jęczmienne
    Piszę spróbowało, dlatego, że tylko raz zjadł całą porcję dyni z jabłkiem, nie wiem czemu wtedy tak wcinał, ale aż popychał moją dłoń żebym Go szybciej karmiła. (Może to zasługa Cioci Wioli, która była wtedy w odwiedzinach? :D) wczoraj była też zupka z brokuła i dyni, też była smaczna, zajadał się aż się trząsł :D
    Uwielbia także skórkę z chleba, sama je piekę dlatego nie boję się mu go dać, wiem co w nich jest ;) 

    Próbowałam BLW, na prawdę chciałam i nie chodzi tutaj o brak zębów, bo dziąsła są genialne do gryzienia, na prawdę! BLW chyba nie jest jak na razie na moje nerwy, Oskar odgryza duże kawałki i chce je od razu połknąć i połyka.. Więcej muszę Go ratować, niż siedzi w krzesełku..

    Do obiadków, bo jak do tej pory wprowadzam jeden stały posiłek plus ciągle karmienie nż, nie codziennie ale tak np. co drugi dzień herbatka z kopru włoskiego, herbatka z rumianku, własnoręcznie zrobiony sok np jabłkowy, bo to jeszcze niby sezonowe, choć i tak może już nawet nie bardzo..

    Słoiczki rzucam w kąt, tak samo jest z kupnymi sokami, nie wiem co w nich jest i nie mam siły się zastanawiać. Mam warzywa z ogródka, jakbym nie miała szukałabym u kogoś, kto je ma. Dziecko "zjada" na prawdę niewielkie ilości. Można kupić od rolnika trochę warzyw, pokroić je, porobić porcje do woreczków i zamrozić. Większe prawdopodobieństwo, że się nie zepsuje, pasteryzacja w słoikach jest trochę niepewna. 

    Soli i cukru nie dodajemy do dań dla maluszków! Mają one więcej kubków smakowych niż my dorośli i uwierzcie, nie ma takiej potrzeby.

    Wiele się zmienia, nawet po zjedzeniu niewielkiej ilości nowych pokarmów, zmieniają się przede wszystkim ilości wypróżnień przez malucha. Może być ich więcej, albo mniej. Trzeba obserwować, bo może być to objawem nie tolerowania jakiegoś produktu. Karmić nowościami należy dziecko do południa, ja staram się aby było to do 13, wtedy jestem w stanie wyłapać, czy coś nie zaszkodziło. Raz miałam sytuację, że zjadł koło 15 i noc była ciężka. Dziękuję dziewczynom na FP, że zwróciły mi na to uwagę.

    Na razie jesteśmy na tym etapie, następny taki post napiszę za miesiąc, kiedy to poznamy kolejne nowe smaki. :)

    PAMIĘTAJCIE!

    To rodzic decyduje co dziecko danego dnia zje, ale dziecko decyduje o tym ile tego zje. Nie wpychajmy na siłę, to są małe brzuszki i poza tym wciąż bardziej wolą mleczko ;)

    Dodam także opis rozszerzania diety jednej z fanek na fanpejdżu FB:


    "(..) Od urodzenia karmię piersia. Dietę zaczęłam rozszerzać jak Lila miała 5,5 miesiąca. Słoiczki jadła przez 3 dni, później zaczęła nimi pluć. Siedzę z nią w domu, mam czas więc zaczęłam sama gotować. Gotowałam i blendowałam na papkę. Przez tydzień. Zaczęła pluć. Dwoiłam się i troiłam żeby cokolwiek jadła. Po tygodniu kombinacji powiedziałam: dość. Żadnych papek. 
    Teraz Lila skończyła 7 miesięcy. I nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Ryż, kasza, ziemniaki, makaron, mięso warzywa wszystko to kroję na małe kawałki i podaję młodej. Nie mam żadnego problemu z jedzeniem. Tylko owoce dostaje ze słoiczków. Bo teraz nie ma nic dobrego co można by jej dac.(..)
    A co glutenu. Nie wprowadzałam jakoś specjalnie. Do kaszki na wieczór łyżeczkę kaszki z glutenem. Dwa razy w tygodniu. Po dwóch tygodniach dostała kaszke zbożowa z glutenem i nic jej nie było. Teraz już wycina wszystko."


    czwartek, stycznia 01, 2015

    Emolienty, Emolium naszymi oczami. Kąpiel doskonała.

    Emolienty, Emolium naszymi oczami. Kąpiel doskonała.

    czwartek, stycznia 01, 2015

    Emolienty, Emolium naszymi oczami. Kąpiel doskonała.

    Emolienty

    Preparaty nawilżające skórę, które zatrzymują w niej wodę. Woda normalnie uwalniana jest z kanałów na zewnątrz, emolient ma powodować ich zamknięcie, przez co skóra jest przez cały dzień nawilżona.

    Jakiś czas temu dostaliśmy do testów Emulsję do kąpieli - Emolium

    Źródło: emolium.pl

    Kilka słów od producenta:
    • zalecany do codziennej higieny skóry wrażliwej, suchej i skłonnej do podrażnień,
    • delikatnie myje skórę i zapewnia jej zdrowe funkcjonowanie,
    • chroni skórę i sprawia, że staje się ona mniej podatna na podrażnienia,
    • długotrwale nawilża i natłuszcza skórę,
    • dostarcza w głąb naskórka lipidy i zatrzymuje wodę w skórze,
    • chroni przed utratą wody i działaniem czynników zewnętrznych,
    • odpowiednia do stosowania u dzieci i niemowląt, od 1. dnia życia,
    • posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.

    Jesteśmy bardzo zadowoleni z umożliwienia przetestowania preparatu, dostaliśmy butelkę 400 ml i starczyła nam na długo. Do butelki dołączona jest miarka, dzięki której odmierzymy dokładnie ilość emolientu jaki chcemy wlać do wanienki. W  przypadku dziecięcej wanienki jest to pół miarki. 

    Kąpiel powinna trwać 15 minut, po czym należy skórę osuszyć ręcznikiem, bez pocierania.

    Po zetknięciu się z wodą emolient przybiera z postaci bezbarwnej, barwę białą, o "tłustej" konsystencji. Mamy wrażenie jakbyśmy kąpali dziecko w mleku! :P

    Nie pieni się i delikatnie myje, jest bezzapachowy.

    My nie używamy jeszcze szamponów, także Emolium doskonale nawilża także główkę dziecka, może być pomocny przy walce z ciemieniuchą. Teraz kiedy Oskarkowi urosły nieco włoski widać przez cały dzień, że są nawilżone właśnie tym preparatem, bo niczym więcej główki nie nawilżamy, przy używaniu Emolium do mycia skóry głowy nie ma takiej potrzeby.

    Odkąd zaczęliśmy przygodę z emolientem nie zdarzyło się, aby w jakimkolwiek miejscu na ciele maluszka była sucha skóra, wszystko jest w idealnym porządku. Dla pewności używamy jeszcze mleczka nawilżającego dla niemowląt. 

    Emolium dostępne jest w butelkach 200 i 400 ml.


    Copyright © Gotuj i Mieszkaj , Blogger