Będąc dzieckiem ukradkiem wyjadałam nasionka z wierzchu bułek, ale mi to wybaczano, na całe szczęście.
Ale, ale.. miałam tutaj pisać o moim nowym odkryciu.
Dość niedawno doszły mnie słuchy, że istnieje chleb z samych ziaren.
Pomyślałam.. hmm.. jak to? To się w ogóle kupy trzyma??
A trzyma się i to bardzo dobrze.
Zaraz Wam wszystko opowiem.
W moim ukochanym internetowym bazarze Cabas.pl znalazłam taki chleb i od razu się na niego skusiłam.
Skład:
- płatki owsiane
- ziarno słonecznika
- nasiona lnu
- płatki sojowe
- błonnik roślinny
- pestki dyni
- sezam
- preparowane ziarno orkiszu
- kiełki żytnie
- przyprawa mielona
Otóż płatki owsiane i nasiona lnu idealnie wiążą wszystko w całość dzięki temu chleb ani myśli się kruszyć. Jest zwarty, ciężki i bardzo syci.
Chleb, którym ja się zajadałam możecie kupić TUTAJ, bez wychodzenia z domu i poszukiwania takowego.
Jedynie co bym od siebie dodała, to wolałabym, żeby nie był tak bardzo spieczony, poza tym małym mankamentem był rewelacyjny i mimo swoich małych gabarytów wystarczył nam na 3 dni (3 osobowa rodzina).
Z czym najlepiej go zjadać?
Smakuje z wędliną, z serem z pastą, z czym tylko chcecie, najlepiej w zasadzie z samym masłem ;)
Czy kupię go ponownie? Z pewnością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkiego smacznego