czwartek, lutego 12, 2015

Rozszerzanie diety malucha cz. 2. Papki się znudziły.

Na wstępie chciałabym wspomnieć podobnie jak w poprzednim poście, że nasza dieta nie jest poparta naukowo i każda z mam czytających ten post musi wziąć poprawkę na swoje dziecię, bo każde jest inne i wyjątkowe <3 Wcześniejszy post o rozszerzaniu diety znajdziecie TUTAJ.
Od ukończenia 7 miesiąca zaczęliśmy swoją przygodę z BLW. Oskar obraził się na papki, nie chciał ich jeść, po 3 dniu gotowania, kiedy nic nie tknął powiedziałam dość. Daleka jestem od tego, żeby w dziecko jedzenie wmuszać, dlatego zdecydowałam, że przechodzimy na BLW. Na początku bałam się, bałam się jak cholera! A to, że mi się udławi, a to że zakrztusi i spanikuje i ja i on i co wtedy. Przetrwałam i powiem Wam, że było warto.
Nasze początki to chlebek, dawałam piętki z chleba, fajna ekspozycja na gluten i jakoś tak wydaje mi się to dobrym przygotowaniem właśnie do rozpoczęcia nauki samodzielnego jedzenia.

Oskarek chlebkożerca

Pierwszym warzywem był brokuł. Świeży, krótko zblanszowany, był idealny aby nie zjeść go w całości, tylko sprawdzić nowa fakturę i teksturę, konsystencję jedzenia.
Dostał do rączki sporą różyczkę brokuła i się z nią rozprawiał.


Nawet nie wiecie jaki był zadowolony! :D przejrzałam wtedy na oczy i stwierdziłam, że to ma sens.
Kolejnym daniem były naleśniki z banana.  Tutaj warto wspomnieć, że pies jako odkurzacz jest idealny przy BLW. Nawet wylizuje podłogę. Oczywiście tyło wtedy, kiedy ma ma coś ochotę. Pies tez ma BLW wychodzi na to :D 
Oskar wtedy pierwszy raz miał styczność z jajkiem. Reakcji negatywnej nie odczuliśmy, białko może uczulić. 


Olej kokosowy jest najlepszym tłuszczem jaki możemy podawać swoim dzieciom. Najbardziej zdrowy. Ja na razie jeszcze się nie zaopatrzyłam, ale przy następnym zamówieniu na pewno się w niego zaopatrzę.

Smażę na suchej ceramicznej patelni, ale do ciasta zawsze dodaje nieco oliwy, w tłuszczu rozpuszczają się witaminy, nie eliminujmy go całkowicie, bo możemy odnieść zupełnie inny skutek niż ten zamierzony.

Oprócz smażonych placuszków, których było jeszcze kilka wersji, są także makarony, które Oskar uwielbia. Kupujcie makarony, które dziecko z łatwością będzie mogło wziąć do rączki, początki są trudne, dlatego na sam początek polecam świderki, penne, kokardki :) Świderki bardzo dobrze "nabierają" sos, dzieci początkowo będą go jedynie wysysać z makaronu, później dojdą do tego, że te kluchy to też do jedzenia :)
Słoneczne kokardki z sosem
Różowe kokardki
Świderki z sosem z awokado i serka naturalnego

Serek naturalny, jogurty naturalne - jak najkrótszy skład, takie są najlepsze. Skład: mleko pasteryzowane, żywe kultury bakterii mleczarskich.
Mleko - do ukończenia pierwszego roku życia, mleka od krowy będziemy unikać, wybierzemy raczej to roślinne: kokosowe, ryżowe, migdałowe, owsiane. Łatwo każde z nich zrobić w domu :) Przepis na kokosowe macie TUTAJ.

Sposobem na obiad może być także podanie ugotowanego ryżu (tylko błagam., nie rozgotowujcie go, dziecko da sobie radę i nie udusi się) z warzywami i mięsem (indyk, królik., cielęcina). Warzywa i mięso kroimy w kostkę i mieszamy ryżem. Toczymy kulki i obtaczamy np. w amarantusie ekspandowanym.
Warzywa na parze, aby bobas miał wybór, też są idealne, aby podać je dziecku w porze obiadowej.

Doprawianie. Zioła, papryka, pieprz, czosnek, kurkuma. Bez soli da się żyć, nawet o wiele lepiej ;)

Przy rozszerzaniu diety zdarzają się również zaparcia u dzieci, myślę że jest to na tyle poważny temat (!), że warto o tym powiedzieć.
Najlepsze na takie przypadłości są suszone owoce, które można przemycić w jaglance czy owsiance, ja nie czuję się na razie na siłach, aby dać Oskarowi do rączki taką śliwkę ;) Polecam również buraki i tutaj mam wspaniały przepis, kolor naleśników na pewno zainteresuje Wasze dzieci, ba! Może nawet zdecydują się je zjeść, bo smakiem buraka nie przypominają, a w większości w składzie jest właśnie burak! Przepis znajdziecie TUTAJ

Na śniadania polecam jaglankę, owsiankę, serek naturalny, wszystko z owocami, nie kupujcie gotowców, to na prawdę się nie opłaca, zdrowotnie i finansowo :)


Oskar tutaj wcina jaglankę.
Prawda, że uroczy widok?

Na mleku kokosowym wychodzą idealne płatki ryżowe, po prostu boskie ich smak był nie do opisania!

Oskar też ubóstwia chlebek z guacamole, przepis na nie znajdziecie TUTAJ.

Dosładzacz - pasta daktylowa/ syrop z daktyli? Trudno mi określić nazwę. Kilka daktyli zalewamy wrzatkiem. Odstawiamy na godzinę, po czym blendujemy na gładką masę. Wychodzi cholernie słodkie, po co komu cukier w takim wypadku? :)

Unikajmy jak tylko się da cukru i soli, dlatego że cukier im później poznany tym lepiej, a sól? Sól jest wszędzie praktycznie, gotowe produkty nią opływają, po to żeby nam spaczonym tą solą smakowało i żebyśmy jedli dużo, dużo i dużo więcej. Każde warzywo ma swój smak, którego nie odkryjesz na 100% jeśli dasz soli, na prawdę. Dzieci nie znają smaku soli i cukru, pozwólmy im poznać prawdziwe smaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkiego smacznego

Copyright © Gotuj i Mieszkaj , Blogger